czwartek, 21 maja 2015

Chapter 2

*Louis's pov*
Otworzyłem oczy i... Co kurwa?
Obok mnie leżała jakaś naga blondynka. Ale jak?
Pamiętam, że po pracy poszedłem z Liam'em do baru i trochę wypiłem i no.. film mi się urwał. W sumie czemu ja się dziwię? Nie zdarzyło mi się to pierwszy raz.. Ostatnio nawet cześciej. Różnica jest tylko taka, że zawsze wszystko pamiętam, ale dziś.. Nie znam nawet jej imienia..
Poruszyłem się delikatnie, chcąc wstać. Byłem wkurwiony na siebie. Usiadłem na łóżku i sprawdziłem godzinę.
8.44
Zajebiście kurwa. Za, dokładnie 16 minut, powinienem być w pracy.
Szturchnąłem blondynę w ramię.
- Wstawaj śpiąca królewno - mruknąłem zirytowany.
- A co? Chcesz więcej? - usłyszałem jej zaspany głos.
No chyba sobie kurwa żartujesz.
- Pojebało cię chyba - prychnąłem na maksa wkurzony.
Dlaczego ona nie może podnieść dupy i wyjść?
- Grzeczniej kolego - podniosła się i rozejrzeła po pokoju.
Podążyłem za jej wzrokiem, widząc wszędzie porozrzucane ubrania.
Ała moja głowa.
Jak to mówią.. Kac morderca nie ma serca.
- A może jednak chcesz więcej? - usiadła obok mnie okryta jedynie prześcieradłem..
- Nie możesz kurwa po prostu wyjść? - wstałem ignorując ból głowy.
- Oj skarbie najpierw hajs - uśmiechnęła się sztucznie
Że co?
- Co ty pierdolisz? - warknąłem sięgając z szafki tabletki, szybko je zażywając.
Niech ta suka stąd wyjdzie, bo muszę iść do pracy.
- Za usługi się płaci, kotku -
Jasne, mogłem się domyślić, że to dziwka.
- Nie dostaniesz żadnych pieprzonych pieniędzy - krzyknąłem sfrustrowany - a teraz ubierz się i wypad.
Nie czekając na jej odpowiedź wyszedłem z sypialni, biorąc po drodze czyste ubrania. Wziąłem szybki prysznic, ubrałem się i ułożyłem włosy.
Ból głowy mijał, ale nadal go odczuwałem. Cholera, mam nadzieję, że Madison z tym swoim seksownym tyłkiem ogarnie sytuację. Nie mam na dzisiaj żadnego spotkania tylko zapierdol.
Wyszedłem z łazienki a tam, w kuchni na blacie siedziała sobie blond suka.
- Czego nie rozumiesz w zdaniu 'wypad stąd'? - zaraz coś rozwalę.
- Dajesz kase i mnie nie ma - zaświergotała - dobrze wiem, że masz jej dużo.
- Nic ci nie dam - rzuciłem jej poirytowane spojrzenie i nalałem sobie wody.
- Bez kasy stąd nie wyjdę -
- To cię wyniosę - prychnąłem.
- Ja swoją robotę odwaliłam. Nawiasem mówiąc w łóżku jesteś boski, ale nie zmienia to faktu, że musisz zapłacić -
Mam jej dość. Z trudem powstrzymywałem się żeby jej nie uderzyć. Dziwka czy nie, ale nadal płeć żeńska.
- Ile? -
- 300 funtów -
- Co? - krzyknąłem z niedowierzaniem
300 FUNTÓW ZA SEKS Z JAKĄŚ DZIWKĄ, KTÓREJ NAWET NIE PAMIĘTAM?!
Suka nie zdążyła nic powiedzieć, bo zadzwonił mój telefon. Podniosłem go z blatu i odebrałem nie patrząc kto dzwoni.
- Halo? -
- Dzień dobry panie Tomlinson - to Madison - będzie pan dziś w redakcji?
- Tak Madison, będę za godzinę - jęknąłem.
- Powiem panu Stylesowi żeby zaczekał.
- Komu? - zdziwiłem się.
- Ma pan rozmowę z kandydatem na nowego dziennikarza, pamięta pan? -
Nie.
- Ahh tak, niech poczeka - rzuciłem obojętnie kończąc połączenie.
- Płacisz czy mam to załatwić inaczej? -
Znowu ona...
- Kurwa - sięgnąłem po portfel i wyjąłem trzy stówy - masz i wypierdalaj dziwko - rzuciłem w nią pieniędzmi.
- I tak ma być - wzięła kasę i przechodząc obok mnie wygięła się 'prowokacyjnie'.
- Zejdź mi z oczu - warknąłem
- Pa kotku -
Nareszcie sobie poszła.
Teraz czas iść do tej cholernej pracy. Redakcja sama się nie poprowadzi.
*Harry's pov*
Denerwuje się. Nie dam rady..
Spokojnie Harry to tylko rozmowa o pracę.
Ważna rozmowa bo potrzebuje tej pracy.
- Pan Tomlinson już się zjawił i zaraz poprosi pana do siebie - miła brunetka, pewnie sekretarka pana Tomlinsona, poinformowała mnie. I tak spóźnia się godzinę więc co mi szkodzi poczekać jeszcze chwilkę.
Niall, który poinformował mnie o tym, że szukają dziennikarza, mówił, że jego szef jest specyficzną ale wymagającą osobą. Boję się, że wywrę na nim złe wrażenie. W końcu pewnie jest milion chętnych na to stanowisko. Bo który dziennikarz nie chciałby pisać dla londyńskiego Timesa.
- Pan Tomlinson prosi pana do siebie - brunetka gestem wskazała na drzwi.
No to dajesz Harry.
**

wtorek, 5 maja 2015

Chapter 1

*Harry's pov.*
Nie, nie, nie.. To nie może być prawdą..
Nie mogą tak po prostu wyrzucić mnie z pracy, tym bardziej teraz, kiedy potrzebuję tej pracy żeby pomóc mamie i Gemmie.
- Ale dlaczego chce mnie pan zwolnić? - spytałem mojego szefa, będąc już na granicy wytrzymałości. Może moja praca tutaj nie była na jakimś wysokim stanowisku, byłem tylko dziennikarzem, który przynosił kawę i pisał jakieś mało ważne artykuły, których nikomu się nie chciało pisać, ale jednak miałem z tego trochę kasy.
- Panie Styles, nie będę ukrywał, że jest pan nam tutaj zbędny, a poza tym musimy dbać o budżet, kiedy jesteśmy blisko kryzysu a wokół rośnie nam multum konkurencji - oświadczył lekceważąco.
'Jest pan nam tutaj zbędny'
Co kurwa?
- Zajebiście - mruknąłem ze złością opuszczając gabinet byłego szefa.
Będę musiał teraz jak najszybciej znaleść nową pracę. Po śmierci taty staramy się z Gemmą pomagać mamie jak tylko potrafimy, ale nie jest to łatwe. Kiedy tata odszedł pół roku temu zostawił nam swoją zadłużoną firmę, którą trzeba spłacić. Mama ma jakieś prace dorywcze, ale pieniądze z nich starczają tylko na czynsz i jedzenie. Gemma jeszcze się uczy, a mnie wyrzucili z pracy..
Super..
*Louis's pov*
- Panie Tomlinson, może kawy? - spytała moja asystentka.
- Taaa... poproszę Madison - mruknąłem pochylając się nad laptopem.
Mieliśmy dzisiaj w firmie wyjątkowo spokojny dzień, nie licząc paru spóźnień i narzekań na nawał pracy. Cóż.. Bycie redaktorem naczelnym jednej z największych gazet w Londynie nie jest łatwe. Tym bardziej jeśli cała sieć krajowa tej gazety należy do ciebie..
Taak.. To ja Louis Tomlinson,który wiecznie gada do siebie, ma pełno hajsu, ale żadnych przyjaciół.. No i jeszcze jestem pierdolonym skurwielem, który lubi pieprzyć kobiety i mężczyzn.
- Proszę, pańska kawa - Madison postawiła przede mną filiżankę parującego napoju.
- Dziękuje, możesz zwołać do mnie Anastasie?-
- Nie ma jej w pracy, proszę pana - odpowiedziała lekko spiętym głosem. Przyjrzałem się jej dokładniej.. Wysoka, szczupła, długie blond włosy, obcisła czarna sukienka.. I kurewsko seksowny dekolt.
- Znowu? - warknąłem na co dziewczyna podskoczyła przestraszona.
- J..j.ja..- zaczęła się jąkać.
Kurwa, nie chciałem na nią podnosić głosu..
- Spokojnie Madison, poniosło mnie - mruknąłem - przygotuj wypowiedzenie dla panny Anastasi i dopilnuj, aby je otrzymała, a także zajmij się poszukiwaniem nowego dziennikarza. Jak najszybciej -
- O.. oczywiście..- skierowała się w stronę wyjścia.
- I..  Madison..- zatrzymałem wzrok na jej tyłku
- Tak? - odwróciła się w moim kierunku.
- Podoba mi się twoja sukienka - zaśmiałem się.

Prolouge

'Nie chcę być sam...
Nigdy nie chciałem być sam, bo kurewsko tego nienawidzę.
Nienawidzę tego, że nie mam z kim porozmawiać
Nienawidzę tego, że nie mam do kogo zadzwonić, kiedy tego potrzebuję.
Nienawidzę tego, że nie mam kogoś, kto potrzyma mnie za rękę, przytuli i powie, że wszystko będzie dobrze.
Nienawidzę tego, że nie mam kogoś z kim mógłbym dzielić nadzieję i marzenia.
Nienawidzę tego, że PRZESTAŁEM MIEĆ nadzieję i marzenia.
Nie znoszę tego, że nie mam nikogo, kiedy jak opętany krzyczę w pustkę.
Nienawidzę tego, że nie mam kogoś, kto powiedziałby żebym się trzymał, że się odnajdę- pomógłby mi przestać krzyczeć.
A najbardziej nienawidzę tego, że to do czego się zwróciłem w swojej samotności mieszka w joincie albo butelki Jacka.'
A co kocham? Tego nie wiem...
*
Mam dość. Tak bardzo dość. Moje życie to jedno wielkie, niedokończone samobójstwo.
Przez cały czas szukałem powodów, dla których mógłbym żyć...
I nagle pojawia się On- moje światełko w tym pieprzonym tunelu.
Pytanie tylko czy będę miał siłę iść za tym światłem...
'Miłość to wszystko czego potrzebujesz'
Spróbować? Dać sobie szansę? To coś inego, coś czego jeszcze nigdy nie próbowałem.
'Nigdy nie trać nadziei'
Sorry, już ją straciłem.
'Pić, pieprzyć, pracować.'
Taa.. Tak wygląda moje życie..
        '- Po co pijesz? Będziesz mieć kaca...
        - Po co żyjesz? Przecież umrzesz'
A JEDNAK SPRÓBUJĘ...
Spróbuję spróbować..
'Witamy na pokładzie statku, który idzie na dno'

Cześć

Chciałam tylko napisać, że publikowane opowiadanie jest już skończone >klik< tylko postanowiłam przenieść je na blogspota. Zaraz pojawi się prolog i pierwszy rozdział, a reszta kiedy dostanę szablon. Hej :)